Powrót do przeszłości – czyli stare, dobre czasy
Powrót do przeszłości jest niemożliwy? Nic bardziej mylnego. Obecnie dzieje się to na naszych oczach, a co więcej – jesteśmy tym zachwyceni.
Dawno, dawno temu, w nie tak odległej galaktyce, około godziny 15.00 pustoszały wszystkie polskie podwórka. Na trzepakach można było znaleźć tylko kurz, a ściany w klatkach schodowych traciły swoje podpory. Nasza ekipa naukowa nazwała to globalne zjawisko „Efektem Dragon Balla”.
Kapsuła Czasu
Podobno podróże w czasie są jeszcze daleko poza naszym zasięgiem. Zupełnie inne zdanie na ten temat ma jednak polska telewizja. W tym roku mamy do czynienia z wielkimi powrotami i nie mam tutaj na myśli znienawidzonych powtórek. Na antenę wrócił jeden z najpopularniejszych teleturniejów – „Milionerzy”. Prowadzący ten sam, forma ta sama, nieśmiertelna ścieżka dźwiękowa ta sama, ale pytania bardziej zaktualizowane. Uczestnicy muszą zmierzyć się z pytaniami dotyczącymi np. youtuberów. Ale to nie wszystko – do łask wrócił również „Idol”, znany na świecie talent show. Cała Polska znowu może zacząć śpiewać. Jest jednak coś więcej. Choć nie krzyczymy już „Leć, Adaś, leć!”, to z pewnością w czasie zawodów w skokach narciarskich z nowym zapałem machamy flagami narodowymi dla Kamila Stocha, Tomasza Kota czy Piotra Żyły. I nawet bułka z bananem bywa łaskawie wspominana. A i na pana Adama czasami można jeszcze popatrzeć, gdy występuje w roli komentatora.
Wehikuł czasu dostępny nie tylko w Polsce
Tym razem nie musimy czuć się osamotnieni i odepchnięci, niczym młody doktorant, który na polecenie profesora pilnuje studentów na egzaminie, by nie ściągali. Tym razem nawiązaliśmy współpracę globalną i najwidoczniej dzielimy się zdobyczami naukowymi. Bo jak inaczej wyjaśnić fakt powrotu Nokii 3310? Co więcej, można jej używać bez specjalnego zezwolenia, a przecież, jak zapewne pamiętacie, ten telefon mógł zabić człowieka! I jakkolwiek nie podchodzimy do produkcji Disneya, to nie może być przypadek, że saga Gwiezdnych Wojen została niedawno wznowiona. Najbardziej wtajemniczeni wiedzą też zapewne, że Vegeta nadal ciężko trenuje, aby stać się silniejszym saiyaninem niż Songo. Być może podwórka nie pustoszeją, ale serwery zawieszają się na kilku stronach co najmniej raz w tygodniu – oczywiście gdy wychodzi nowy odcinek wznowionej serii anime „Dragon Ball”.
“Ale to już było…” i nie szkodzi, że wróciło
Na pewno cieszymy się ze świetnych wyników Polaków w skokach narciarskich. Star Wars mimo wszystko się sprzedało. Z nostalgią podchodzimy do powrotu słynnej gry „Snake” (nawet gdy denerwuje nas pikanie). „Milionerzy” przyciągnęli trzy miliony widzów do TVN, a każdy talent muzyczny pragnie znaleźć się w „Idolu”. Dodatkowo maniacy anime są zachwyceni kolejnym boskim turniejem w „Dragon Ball Super”.
Ja osobiście uwielbiam „Rodzinę zastępczą”, ale gdy widzę ten serial po raz setny w telewizji, to zastanawiam się, po co oni nadal to puszczają? Co innego jednak, gdy ktoś bierze tę „maszynkę do świerkania” i postanawia przywrócić ją do życia. Pytanie tylko, czy wystarczy zmienić kilka części i obudowę, aby była taka piękna, jak dawniej?
A co więcej – tę podróż w czasie możemy zaobserwować również w modzie! Witryny sklepowe przypominają czasy młodości 😉