Wakacje na wyspie – jak poruszać się po Korsyce?
Wakacje na wyspie to spełnienie marzeń. Słońce, plaża, ocean i cudowne widoki. Mogłoby się wydawać, że już nic nie zepsuje nam tych wspaniałych chwil. Jednak czy na pewno?
Mamy XXI wiek i poruszanie się po jakimkolwiek państwie nie stanowi żadnego problemu. Chyba że jedziesz na kraniec świata albo na Korsykę. W tym przypadku musisz być człowiekiem gotowym na wszystko i bardzo cierpliwym.
Moje własne auto
Na szczęście – dla bezpieczeństwa ludzkości – ja swojego samochodu nie posiadam. Jednak zaobserwowałam kilka ważnych spraw:
1)kierunkowskazy… są używane chyba niechcący, przez przypadek. Pewnego pięknego dnia kierowca autobusu włączył kierunkowskaz w Bastii i wyłączył go dopiero w Moriani (jakieś 40km dalej).
2)rondo… czyli kocioł – kogo obchodzi pierwszeństwo?
3)klakson… czyli „Siemka”! W Polsce trąbisz, jeśli chcesz powiedzieć „Zjedź mi z drogi ty @$%@#!”. I nie wolno używać klaksonu bez wyraźnego powodu. Korsykanie trąbią sobie na przywitanie, na pożegnanie, na dziękuję i w ogóle lubią sobie potrąbić.
Autostop, autostop, wsiadaj bracie…
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – nie dostaniesz się do wielu miejsc na Korsyce, jeśli nie złapiesz stopa. Na szczęście Korsykanie uwielbiają pomagać innym. Autobusy jeżdżą rzadko, dlatego niektórzy nawet do pracy dojeżdżają jako autostopowicze. Nie mówiąc już o podróży w góry – do wielu miejsc nie ma innego środka transportu. No chyba że masz helikopter.
Autobusy
To mój ulubiony środek transportu na Korsyce. Idziesz na godzinę 17, czekasz, czekasz, o 19 odjeżdżasz. Autobusy na Korsyce przypominają raczej nasze autokary. Bilety kupujesz u kierowcy. Na odwrocie biletu jest rozkład jazdy (nie ma go na przystanku).
Warto też wiedzieć, jak czytać rozkład. Ta informacja na pewno ci się przyda, więc przygotowałam dla ciebie cenne wskazówki.
1. Musisz wiedzieć, jaki jest dzień tygodnia. Genialne, co? Rozkład dzieli się na: poniedziałki, wtorki, czwartki i piątki, osobno środy, soboty oraz niedzielę i święta. Do tego to wszystko jeszcze dzieli się jeszcze na dni nauki szkolnej oraz dni wolne od szkoły (ferie średnio co pięć tygodni).
2. Godzina odjazdu z przystanku początkowego – to jedyna informacja podana na bilecie. Ile czasu jedzie autobus do miejsca, w którym na niego czekasz? Niestety nie wiadomo. Tak naprawdę na Korsyce obowiązuje jedna zasada – jak przyjedzie, to będzie. Musisz wytrwale stać i czekać, bo to, że ty wiesz, iż do tego punktu powinien jechać pół godziny, to wcale nie oznacza, że tak właśnie będzie.
Jak zatem dostać się do autobusu? Skoro już wiesz mniej więcej, o której możesz EWENTUALNIE spodziewać się autobusu, to wystarczy iść na przystanek i czekać… o nie moja droga! Wcale nie jest tak pięknie. Dlaczego?
1. Nieoznaczone przystanki stanowią większość. Dobrze jest dowiedzieć się od kogoś, skąd autobus będzie odjeżdżał. Zazwyczaj wygląda to tak, że stoisz na chodniku przy ulicy. I to jest „przystanek”.
2. Kierowca zatrzyma autobus… na żądanie. Musisz mu pomachać, bo jeśli nikt nie wysiada, to masz pecha – autobus po prostu sobie pojedzie. Zwłaszcza że kierowca nie wie, czy stoisz jak kołek, bo czekasz na niego, czy po prostu chcesz przejść przez ulicę.
3. Nie znasz języka? Poszukaj cennika. Kierowca nie będzie wysilał się, aby powiedzieć coś po angielsku. Twój angielski to oni tam mają w głębokim poważaniu, więc albo przyswoisz sobie podstawowe zwroty po francusku, poszukasz jakiegoś cennika albo po prostu daj mu od razu ze 20 euro i niech wydaje resztę. Gorzej, jeśli nie będzie miał wydać, a ty nie zrozumiesz, o co chodzi.
Poruszanie się po Korsyce to ogromna szkoła cierpliwości. Jak coś będzie, to będzie. Zdarza się, że koniecznie chcesz dotrzeć gdzieś na czas, a nagle kierowca zatrzymuje się, bo musi się z kimś przywitać. Zdarza się, że leje przez trzy dni i nic nie jeździ. Jednak nie trać nadziei. Na pewno czymś tam i kiedyś tam dotrzesz na miejsce.
Udanej podróży!
Byłam na Korsyce i też miałam problem z transportem. Jednego dna na autobus czekałam chyba 2h! Ale widoki wszystko mi zrekompensowały 🙂
Widoki są piękne! Korsyka jest cudowna!
piękne miejsce, może kiedyś się wybiorę, a że lubię jeździć stopem to why not 🙂